, ale na przykład po szkole po prostu szłam do domu i nie nie myślałam o tym, że ja bym mogła w inną stronę . (2.7) A przecież mogłabym. Gdybym miała więcej lat, może bym poszła w inną stronę, może bym rynek okrążyła. Ja w tym wieku
1:15:35 – MR – A odprowadzanie koleżanek wzajemne siebie?
1:15:40 – MB – Raczej... >to było tak<, że od-odchodziły:: po drodze
1:15:46 – MR – AA jasne.
1:15:46 – MB – Bo myśmy razem szły:. Może tak, może tak, ale jakoś tak, może z tą ostatnią jeszcze ktoś, ale nie dalej niż do koleżanki. Bo to był wszystko raczej tak dosyć... a-a-a z tymi najdalej mieszkającymi, no to już nawet nawet trudno było. (1.1) Mimo że dzieci były bardzo samodzielne wtedy, bo pamiętam, jak jeszcze mieszkałam w i jeszcze nie chodziłam do szkoły tak daleko, bo chodziłam takiego z-z takiego miejsca pod małym miasteczkiem, bo nasze osiedle to zupełnie było już, bo to fabryka, prawda
1:16:23 – MR – Tak
1:16:23 – MB – Czyli byliśmy poza, poza Notecią, trzeba przez most przejść, no a-a szkoła była przy rynku, więc do szkoły miałam , a po mleko chodziłam do gospodarstwa w inną stronę i nawet nie chodząc do szkoły, bo ja szłam bardzo daleko po to mleko i masło, i: matka po prostu mnie tam wysyłała. (1.3) I to nie był problem jakiś społeczny, że że matka źle robiła, bo zawsze jakieś dziecko robiło coś tam w okolicy za poleceniem. Tylko żeby tak samemu , prawda, na przykład po drodze była kolejka. No może bym wpadła na pomysł – „Mamo, to ja pójdę tą kolejkę ” ja nawet mi do głowy nie przyszło, żeby poprosić matkę, że ja pójdę tą kolejkę pooglądam, bo mnie wystarczyło, że ja raz na jakiś czas, tam dwa razy w tygodniu pójdę po to mleko i tą kolejkę będę widziała albo i nie. Także:: może gdybym była starsza, może gdybym była chłopcem, może gdybym znała kogoś ze szkoły, z tych Glinianek, to może ja bym się wysmyknęła na te Glinianki, ale tak naprawdę, to: raczej nie było takich pomysłów w głowie. (1.4) Raczej się trzymaliśmy swojej grupy, swojego tego tego <środowiska> i nie było takich pomysłów, że: że coś zrobimy jakoś tak nie tyle bez wiedzy, ale coś wydaje nam się takie nie za bardzo. (1.6) Chyba że to była jakaś taka >z polecenia< dorosłych. Czyli pójść tam, coś , coś , tak, jeżeli to było tak jakby legalne, >ale< nie nie przychodziło nam do głowy, żeby coś nielegalnego robić. I nawet w środowiskach w tam, w naszym podwórku nie było tak, że my tam się zakradniemy i coś tam. (1.2) Nie, nie mieliśmy takich pomysłów.
1:18:27 – MR – A pamięta pani jakieś takie rytuały między uczniami, typu, nie wiem
1:18:32 – MB – [Nie::
1:18:32 – MR – co... czegoś,
1:18:35 – MB – No wymieniali...
1:18:36 – MR – [Jakieś mody na konkretne przedmioty
1:18:36 – MB – [Jeszcze nie... (to to)
1:18:43 – MR – Albo ()
1:18:43 – MB – [To jeszcze wtedy nie było, może byłam za mała. Wiem, że ja się z wymieniłam z... bo coś coś tam się zbierało, zbierało, co się zmieniało, >co się zbierało<, (1.6) (2.4) kamyki... kapsli nie było wtedy, >w ogóle nie było kapsli< przede wszystkim, były butelki korkowane na takie
1:19:11 – MR – [Tak, tak, tak
1:19:11 – MB – Coś i my raczej... co myśmy... pudełka od zapałek, O, na pewno się zbierało pudełka od zapałek.
1:19:19 – MR – Z różnymi nadrukami?
1:19:19 – MB – Z różnymi nadrukami, wtedy jeszcze były drewniane, z takiej cieniusieńkiej sk... takiej, takiej drewienka, z tym, że dziewczyny to ... z tego się budowało meble dla lalek. Samemu albo przy pomocy albo... no mniej więcej tym się zajmowałyśmy. A chłopcy wymieniali te pudełka na inne pudełka, kompletowali, bo to, bo to... były przeróżne rzeczy. I ja też zbierałam pudełka od zapałek. (3.4) Rob... czy robili z tego::, >wyko<... tak, tak, wykorzystywali to... oni w dziwne, takie jakieś (2.5) ż... taką myszkę znikającą robili, także jakoś tak jak się przesuwało, to była myszka, a jak się wsup-wsuwało, to była z drugiej strony myszka. One, oni takie coś kombinowali. Zbierali na pewno. >Co jeszcze< zbierali? Zbierali stare monety, bo tego było sporo w . Te, które wyszły z użycia... a to to znaczy to były raczej obiegowe, to nie było rzadkością, wymieniali się właśnie () znaczki były bardzo popularne, tak, znaczki. Z tym, że znaczki to był... była taka, takie hobby elitarne, czyli
1:20:43 – MR - [()
1:20:46 – MB – Chłopcy, którzy: w szkole wy... wykazywali się , >nie, nie<, nie łazili po , nie grali w , nie skakały, bo dziewczyny były na , to oni zbierali . >Ja< zbierałam pocztówki na przykład, czyli miałam... zbierałam pocztówki
1:21:10 – MR – [Ale takie, przepraszam, takie gołe? Czy takie już wysłane?
1:21:12 – MB – Nie::, gołe się nie liczyły
1:21:13 – MR – [Musiały być wysłane
1:21:14 – MB – Musiały być wysłane. Mogły być wysłane na swoje własne dane, czyli z kolonii, ale to musiały być dostane, wymienione
1:21:24 – MR – [Jasne
1:21:24 – MB – [Zdobyte:: i właśnie tutaj, ja pamiętam, że chyba chyba na pocztówki się wymieniłam na dwuzłotówkę przedwojenną, co potem mi uświadomiono, że to był, była wartość, że to było srebrne i w ogóle, ale ja wymieniłam to na pocztówki. I ja kolekcjonowałam te pocztówki i je segregowałam na te byle jakie, takie (no na) takie pamiątkowe, to znaczy typu składanka oraz na te, które miały jakieś wartości artystyczne, czyli na przykład piękny widok, skomponowany albo z dalekich krajów jak (Bułga)... w Anglii wujek mi przesyłał pakiety pocztówek, które też dostał albo jego znajomi dostali, czyli ja miałam tego bardzo dużo. I ja z tej kolekcji zrobiłam coś tak nieprawdopodobnie (2.3) ja wiem (1.6) prawdziwą kolekcję zrobiłam z tego, opisaną, skatalagowaną... jakby . Ja nie wiem, jak ja potem to pudło odkryłam, to nie było duże pudło, to jak ja sobie pomyślałam o mojej emocjonalnej wartości do tego pudła z pocztówkami, to ja myślę sobie – „O Matko Boska, co ona wydumała, co ona wydumała” (skatalogowane wsz...) >jeszcze< wiedziałam, bo na każdej pocztówce musiała być zgoda=ona jest, więc jak ona była zagraniczna, to ja musiała ()
1:22:56 – MR – [A właśnie zagraniczna miała jakiś inny status, rozumiem
1:22:58 – MB – O, no to miały super, bo wtedy zagranicznych pocz pocztówek nie było, trzeba było naprawdę je zdobywać. Albo się je dostawało od rodziny, co też było ewenementem, bo pocztówka, >łatwiej< było pocztówkę dostać, bo na niej coś tam było, no to cenzura jakoś tam przepuściła, gorzej było, jeżeli to była paczka z pocztówkami, to () oni potrafili przetrzepać. I ja dostawałam od wuja po prostu podwójnie oklejone te koperty i wiem, że moja rodzina podchodziła do tego z takim... no ale z pełnym zrozumieniem dla mojego hobby, także, ale że właśnie to było niebezpieczne, dostawanie takich rzeczy. To były zwykłe pocztówki przesłane od wuja, z krótkim listem typu:: „Znowu przesyłam pocztówki, niech się kolekcja tam wzbogaca”, >to było< sporo, bo tam dwadzieścia pocztówek naraz. Moja kolekcja mieściła się w takim kartonie, takim wypchanym po butach. Były duże pocztówki, były małe pocztówki, były takie składanki () ja naprawdę do ostatnich chwil szkolnych to to gromadziłam. Za zawstydza mnie ma... mała objętość tego i... w porównaniu do tego skarbu, który ja wtedy... jak ja go zobaczyłam ten to pudło, nie wiem, czy jeszcze je mam, ale tak sobie pomyślałam – „Matko Boska, jakie to , jakie to ”, no to jest w zasadzie, >to nie są< lata zbierania, to jest w tej chwili tylko tak na pstryk. (1.1) No a-a-a to było... i jeszcze było najfajniejsze, to ja z takim zwykłym atlasem, takim bez nawet, indeks miał, ale to (1.1) ja starałam się każdą pocztówkę umiejscowić. I ja potem na to kółko geograficzne chodziłam, żeby właśnie te te pocztówki
1:25:01 – MR – [Zlokalizować
1:25:02 – MB – No, że kiedyś jak nam zadali, gdzie jest miasto Bristol, to na przykład ja nawet nie potrafiłam tego miasta Bristol nawet na tej mapie znaleźć. Encyklo... w encyklopedii nie było, tu nie było, encyklopedia była tylko taka zwykła, mała. W szkole stała za za szybą taka trzynastotomowa, marzenie każdego. Pamiętam jedną rzecz, że jak byliśmy już w czwartej , to dyżurny miał , >bogata szkoła<, na każdy stolik wyłożyć tą małą encyklopedię. Tą małą, taką jednotomową. I myśmy z tej encyklopedii... >i-i druga< to była ten słownik języka polskiego i myśmy i wyżej właśnie to wszystko. A:: pamiętam taki kolega, który bardzo , on był dosłownie za płotem, ale nigdy się z nikim nie bawił, bo on w ogóle miał podwórko takie jednoosobowe, bo był tylko on. I do nas nie przychodził, on się tylko nic, tylko uczył, >ze mną< utrzymywał kontakty w zasadzie jak ja byłam na podwórku i zobaczyłam, że on jest za swoją siatką, to przybiegłam tam, spytałam, ale mi do głowy nie przyszło, żeby go wprowadzić na nasze podwórko, po prostu. Właśnie z nim się na tą dwuzłotówkę wymieniłam. I on miał (1.5), bo uczył go dyrektor szkoły, kiedyś, że „Ty, Grzesiu, to ty czytaj tak codziennie encyklopedię po pięć stron, to będziesz mądrym chłopcem”. I on tak tę encyklopedię strona po stronie czytał.
1:26:48 – MR – Wziął to sobie do serca.
1:26:49 – MB – Tak. Nie wiem, co... jaki był dalszy ciąg jego życia, no bo z Bydgoszczy wyjechałam. On pewnie poszedł do liceum, ja poszłam do technikum, półtora roku po tym wyjechałam z miasta. Nie wiem, nie wiem, jaki był dalszy jego los, >a on właśnie taki był pilny uczeń, czytał encyklopedię< i on był naprawdę , czytał książki różne, był cichy, nawet się tak specjalnie nie zgłaszał, ale zawsze dostawał z prac pisemnych , jak powiedział to mało, ale treściwie, no i... no i tak. Zawsze miał odrobione , sam zawsze miał odrobione lekcje, taki cichut... cichutki, przepraszam, taki taki pilny uczeń. Nikt mu nie dokuczał, nikomu nie . (2.3) Tak tak sądzę, że z ... jeżeli chodzi o takie sprawy społeczne na samym podwórku szkolnym czy czy podwórkowym już prywatnym, to konflikty były raczej o to, że ktoś zachowywał się , odezwał się , coś komuś powiedział nie tak, ktoś na kogo coś powiedział, co grupa uznała za , żeby do... żeby było jakieś jakieś od . Grupa nie z powodu , z powodu... przynależności rodziców, to w ogóle było poza nami. Ka tak sobie myślę, że (2.3) sytuacja polityczna w tamtych czasach w szkole nie istniała. Tak mi się wydaje. Myśmy wiedzieli, że że dyrektorem może być osoba, która jest , ale nas nie obchodziło, co to znaczy „partyjny”. Myśmy wiedzieli albo przypuszczali, że może nauczycielka jest partyjna albo:: jest partyjna albo niepartyjna, ale nas to nie obchodziło. Nas to absolutnie nie obchodziło. Myśmy to akceptowali::, nie było jakichś takich ze strony nauczycielki tylko to ten dystans, jeżeli już. >Ale myśmy to< z partyjnością czy niepartyjnością w ogóle nie kojarzyli, tylko że ona jest wredna, a ta fajn fajniejsza i nie wnikaliśmy w to, czy ta fajniejsza to jest bezpartyjna::, a ta wredna jest partyjna. (1.3) Raczej to, że nam kazali chodzić w mundurkach, to było to
1:29:54 – MR – [To był przymus ()
1:29:54 – MB – [To był przymus i wiedzieliśmy, że od... że że to nie jest wymysł ani naszego dyrektora, ani naszej nauczycielki, że po prostu oni to muszą. >Nie wiem< skąd myśmy wiedzieli, ale myśmy to po prostu czuli. Wiedzieliśmy o tym, musieliśmy akceptować, a nie, że że to dyrektor kazał albo nauczycielka tak sobie wymyśliła. Wiadomo było, że to jest nakaz i koniec. Ale z drugiej strony była bardzo fajna akcja, też narzucona z góry, że każdy uczeń ma mieć kartę rowerową. I każdy czwartoklasista miał obowiązek chodzić na na kursy do karty rowerowej. I to było obowiązkowe, równo i koniec. I każdy musiał mieć kartę rowerową i chociaż nie było jakichś restrykcji ze strony szkoły, ale był takie jakieś (1.1) bo jeżeli... >nie wiem< czy wszyscy dostali kartę rowerową. Potem masę ludzi się wyłamało, bo wcale nie chciało mieć tej karty rowerowej. No ale potem był egzamin, każdy dostał kartę rowerową i miał kartę rowerową, no i tyle. (4.2) Co:: ... jeszcze wtedy, pamiętam, były dwie ważne , '66 rok i i jakaś tam, tylko nie wiem czego:: coś związane z rewolucją październikową ale... albo nawet z Leninem. I to było ciekawe, bo to był ostatni rok w tej starej szkole i myśmy mieli akademię... czy to... nie, coś Wojska Pol...
1:31:43 – MR – Dzień Wojska Polskiego?
1:31:44 – MB – [Może Wojska Po... Albo jakaś rocznica Wojska Polskiego. . (2.0) album o Leninie. Album, każdy musiał zrobić album o Leninie
1:32:01 – MR – [Każdy uczeń, tak?
1:32:02 – MB – Każdy uczeń, tak. A album to polegało na tym, że trzeba było kilka kartek , jak ktoś miał brystol, ale takiego papieru do... z bloku do rysowania, takiego zwykłego, trzeba było po prostu zszyć i poprzyklejać obrazki na temat. To ja się, pamiętam, do tego bardzo mocno przyłożyłam. I nie uważałam, żeby to... wiem, że że to troszeczkę tak jakby się podśmiewali ze mnie, że ja to tak zrobiłam na bogato
1:32:31 – MR – [Ale w klasie czy w domu?
1:32:32 – MB – W-w kl... w domu miałam wsparcie, a w domu to wiem, że tak się troszeczkę (na na) nadszturchiwali, że „tak na bogato zrobiła”, no ja tak nie bardzo wiedziałam, dlaczego, no przecież gdyby o Kościuszce, to tak samo bym zrobiła. Po prostu byłam solidna w robocie.
1:32:55 – MM – A te albumy były oceniane i później zwracane uczniom do domu czy gdzieś
1:32:55 – MB – [Nie:: nie, nie, były zabrane. (1.2) Nie wiem, czy były oceniane, nie pamiętam, prawdopodobnie dlatego, że ja od razu robiłam tak wspaniały album, że było nie do pomyślenia, że ja nie zrobiła najlepszego albumu w klasie, dlatego ocena to w ogóle mnie nie interesowała:. Ja po prostu to miałam zrobić super i zrobiłam. Ale na pewno były zabrane. No i coś z nimi zrobiono, na pewno nie zostało to oddane uczniom.
1:33:25 – MM – A jeżeli chodzi o prace społeczne, to opowiadała pani o wykopkach. A były jeszcze inne?
1:33:30 – MB – Prace społeczne... (4.1) Nie przypominam sobie jakichś takich akcji... (7.1) °Prace społeczne, prace społeczne...° (7.9) Musiały być tylko, ze ja nie wiem na czym polega... >nie przypominam< sobie jakiegoś takiego , a żeby mi tak zapadło w pamięć jak te wykopki... a być musiały, na pewno. (2.6) Z tym, że to prawdopodobnie, nie nie jestem przekonana, ale prawdopodobnie to nie było (3.1) to było tak, że po prostu klasa ubiera się, idzie, coś robi i wraca. Możliwe, że to było jakieś , możliwe, że to było jakieś , ale to nie było takie:: to było związane raczej „O, fajnie, idziemy gdzieś, bo bo się (ur) bo bo ze szkoły wychodzimy”, czyli (2.6) nie pamiętam.
1:34:46 – MM – Nie zapadło pani w pamięć.
1:34:48 – MB – Nie zapadło mi to w ogóle.
1:34:50 – MM – A jeżeli chodzi o odrabianie prac domowych, to miała pani na przykład w domu specjalne miejsce do nauki czy odrabiania, jak to wyglądało?
1:35:00 – MB – No wtedy lekcje odrabiało się tam, gdzie było, czyli najczęściej przy stole. Tam, gdzie się jadło obiad. My mieliśmy dwa pokoje, czyli my jako dzieci mieliśmy swój pokój we dwójkę, rodzice byli w pokoju, nawet w kuchni był stół taki duży okrągły obiadowy, na cztery osoby. Ja lubiłam właśnie z tym, z tym Staszkiem, S-S-Stasiem właśnie pracowałam przy tym stole. Wiem, że dzieci odrabiały lekcje przy stołach kuchennych najczęściej.
1:35:36 – MR – A był jakiś taki codzienny rytuał, nie wiem, że wraca pani ze szkoły, najpierw lekcje, obowiązki domowe, a potem dopiero podwórko?
1:35:42 – MB – [Tak, a potem dopiero podwórko. I to było zawsze, z wyjątkiem tych dzieci, któ:::: którzy mieli rodziców poza... którzy przychodzili... to to wtedy rzucali tornistry i biegli na podwórka, a myśmy (zazdrościli). Ale... to było różnie, bo czasem zaraz po szkole dzieci wychodziły na , czasami dopiero po południu siadały do lekcji, >nie<, to nie było jak jakoś tak zrytualizowane.
1:36:11 – MR – A pani wam jakoś sprawdzała te lekcje, które odrabiała z panią
1:36:13 – MB – [Ta::k, oczywiście, sprawdzała mi lekcje, zwracając uwagę, czy ładnie napisane=pamiętam, że bar... bardzo często musiałam przepisywać całe całą pracą domową do... od nowa, bo to było tak fru kartka z zeszytu i pisz od nowa. To to było w celu właśnie ładnego pisania, czystego, żeby żeby zeszyt wyglądał przepięknie, żeby szlaczki były pięknie >porysowane<, właśnie w pierwszej klasie najbardziej lubiłam rysować szlaczki, pisać takie właśnie monotonnie te litery. (3.7) Tak jak mówiłam, do czwartej klasy, bodajże do czwartej klasy, pisało się się stalówką, w czwartej klasie się awansowało na pióro wieczne. Długopis wchodził, dopiero o:: dużo później. Długopisy były:: rzadkością. Długopisy były wtedy rzadkością. Nie były te takie jednorazowe, tylko raczej jak już, to przeważnie mieli lu... dzie... dzieci miały coś pobiurowego, czyli rodzice w biurze dostali, czyli jakiegoś typu parker, tylko tańszy i wkład , typu... ja wiem... to były takie... O, zenity były. Ale to już było dużo () bo to lata 70. Pióra były na... wieczne na pompkę albo na gumę, takie zwykłe, zwykłe z-z... tylko że że ze zbiorniczkiem atramentu. No i wtedy oczywiście... A, butelka z atramentem w szkole była taka duża i miała fajny taki metalowy dzióbek
1:37:57 – MR – [I to był szkolny atrament?
1:37:58 – MB – To był szkolny atrament, tak. I myśmy właśnie tą butlę butlę dźwigali i przez ten dzióbek wlewali do kałamarzy jako dyżurni. Także czasem nam się mucha na stalówkę też nabiła i:: no i wte... i-i-i był powód, żeby:: ((udając łkanie)) „Pani, bo mucha” ((śmiech)) Albo że jak źle napisał, no to oczywiście kleks i bo mucha. No i... albo to różne rzeczy były.
1:38:29 – MR – Pani M., bo z pani jakby opowieści się wyłania trochę taki obraz, że że dzieci jednak w dużym stopniu żyły własnym życiem, znaczy obok tego świata
1:38:37 – MB – [
1:38:37 – MR – Dorosłych, w związku z tym te podziały świata dorosłych, na przykład , , polityka, nie polityka nie były
1:38:43 – MB – [Według mnie nie istniały.
1:38:43 – MR – [Tak wyraźne.
1:38:45 – MB – Według mnie nie istniały. O to dzieci , wtedy jak dorośli na jakichś rodziny, bo wtedy były imieniny. (3.1) Było, było, było biednie, było mało jedzenia, było trzeba zdobywać, ale w imieniny, (dzie) albo coś >jakieś święto uroczystość rodzinna< te uroczystości były cały czas. Cały czas się rodzina zbierała, ta wielopokoleniowa, do prababki i pradziadka i wtedy dopiero , dzieci miały
1:39:25 – MR – [No właśnie, i jak... co wtedy
1:39:26 – MB – [Niestety nie były przy stole ogólnie. Tylko się plątały. Jeżeli miały jedzenie to w kuchni albo przy stolikach osobnych (2.4) ((zaprzeczając)) przy stolikach, przy stoliku osobnym, a przeważnie gra... brały ze stołu i leciały sobie tam gdzieś między kuzynostwem coś tam. No ale można było podsłuchać i wtedy dowiedzieć się, albo właśnie, o sytuacji. Nadstawialiśmy oczywiście ucha, ale to był tak jakby inny świat, inny świat. Nasz świat był taki, że trzeba iść w kolejkę stanąć, coś... albo matka stoi w kolejce, to trzeba stanąć w tej kolejce za matkę i wiedzieć, co kupić, wiedzieć co jest (1.8) no właśnie no co jest towarem rzadkim albo jak... albo dostateczne wcześnie zacząć szykować zeszyt, to znaczy zakup zeszytu, bo bo we wrześniu się na pewno nie kupi, albo jak się czegoś zapomniało do szkoły kupić, to już na pewno się nie kupi tego aż do grudnia. I-i (właściw) właśnie jeżeli chodzi o to, to przyjmowaliśmy to tak jakoś normalnie. Tak samo są, nie wiem jak na świecie innych, ale u nas na gdy w rodzinie byli >wszyscy< na dobrą sprawę pracujący, bo to był obowiązek i myśmy się nie zastanawiali specjalnie, był, nie był, można można: (3.5) to powiedzieć, że to było taka oczywista oczywistość, że ja ja jak nic innego >i to nie dlatego< że że ktoś miał przekonania, po prostu był, tak jak myśmy byli w harcerstwie też nie dlatego, że uwielbialiśmy czołgać się i robić szałasy, bo myśmy w życiu >nie robili żadnego szałasu<, ani się nigdzie, O, jeże... jedyną fajną rzeczą fajną z harcerstwa było to, że legalnie można było mieć finkę i raz do szkoły przynieść finkę. Czyli ten nóż (do pikut)
1:41:33 – MR – [(Wraz) z tym mundurem.
1:41:34 – MB – Tak, razem z tym mundurem. O, i to był jeden jeden pozytywny aspekt bycia w harcerstwie, bo z t..., bo bo bo z resztą się wiązały różne przykre rzeczy, typu sztywny , jakieś tam inne zbiórki, nie zbiórki, haftowanie emblematu drużyny słowików i-i-i jeszcze w dodatku obsługa uroczystości typu:: rewolu... rocznica rewolucji, i coś, bo trzeba było apel . I przyjść w tym mundurze. I to był... to było strasznie uciążliwe. Czyli dorośli tak samo podchodzili do sprawy. Byli w partii, ale tak jakby ich nie było. Byli, no bo (2.1)
1:42:17 – MR – Jak rozumiem, te dowcipy przy stole imieninowym były już nie prawomyślne prawda?
1:42:18 – MB – [U:::::
1:42:20 – MR – ((śmiech)) Z perspektywy oficjalnej linii partii
1:42:24 – MB – To zupełnie było. I w zasadzie z tego... moja ciotka była straszną plotkarą i na przykład jak ona przynosiła plotki z pracy (1.4) to one były zupełnie wszystkie nieprawomyślne. I tam się... >i-i< na dobrą sprawę to się nikt nie przejmował tym. Tak jakby wszyscy wiedzieli, jakie są zasady tej gry i wszyscy grali w tą grę.
1:42:48 – MR – No tak, że tu jest dom, a tu szkoła
1:42:50 – MB – [Nawet nie tyle:: (1.4) to były takie zasady, że my... że ponieważ... tak jak w tą kluchę, prawda, że jak spadnie na na ten, to trzeba tam coś tam, coś tam, że ten ma tu, ten to, że to trzeba tak, każdy musi mieć swój kij, czyli tak jak gdyby legitymacja partyjna była tym kijem, że jak nie masz tego kija, to nie będziesz grał. Na tej zasadzie. (3.0) Z tego, co ja pamiętam, jeszcze z wcześniejszego dzieciństwa >i to przeniosło się na<... to to nie to to... do szkoły przestałam, to było w technikum, czyli ja szkołę podstawową skończyłam równo w '70 roku, czyli to już były wydarzenia mocno politycznie, krwawe i... ale był wcześniej jeszcze '68 rok, to ja dokładnie pamiętam latem pewnego nie było, >było< tylko radio nie było telewizji. Czyli nie było jak () informacji i >dzieci< gazet nie czytały przede wszystkim, dzieci gazet nie czytały, telewizji nie oglądały. Telewizji , radio... co co rad... co dziecko ma w radio słuchać? Jak są tylko oberki albo jakieś... czyli nie było. Prasy, dzienników, to rodzice czytali. Dziecko dziecko nie nie bardzo nawet miał... co co rodzic przeczytał na na głos, no to no to dziecko przyswoiło albo nie. Były obowiązkowe... o, szkoła prenumerowała typu <„Płomyk”>, „Płomyczek” i nic więcej, prawda. Jak wszedł jako jako język nauczania, była, były prenumerowane typu „Aganiok” czy jakieś inne pisma, które czytaliśmy na , także (1.4) czasem pani od rosyjskiego powiedziała, żeby kupić w kiosku, no to się szło kupiło do... kupiło w kiosku (1.3) robiło się zadanie domowe, no i koniec. Albo albo na przykład w „Aganioku” były bardzo przepiękne ilustracje, niemalże rozkładówki z krajobrazami. Także ja ja nawet prosiłam ojca, żeby mi kupił, tylko dlatego, że tam były ładne obrazki. Ja sobie je wycinałam, nie miałam pocztówek, no to sobie obrazki wycinałam. (1.3) Tego typu sytuacje. W mojej rodzinie wszyscy dorośli na pewno, dorośli pracujący, na pewno należeli do partii. Reszta nie należała, bo nie pracowała, bo bo byli emerytami (2.2) >a jednocześnie wszyscy chodzili do kościoła<. Równo. I mój ojciec partyjny, i moja ciotka partyjna. Ojciec nawet miał... był jakimś funkcyjnym, >bardzo niskiego szczebla< (1.4) i uczestniczył przy zakładaniu światła w kościele, przy elektryfikacji kościoła. I to nie było tak, że tata jeden to robił, nie, on po prostu to robił. jedna rzecz, która w naszej rodzinie tak troszeczkę, czyli pierwsza komunia, z tym, że ja się do tej pierwszej komunii też tak nie specjalnie paliłam. I nie to z tego, że że byłam jakoś nastawiona, tylko że (1.3) nie bardzo (1.6) bardzo lubiłam chodzić do kościoła, ale nie bardzo lubiłam być wystawiona na ogląd. Czyli sam ceremoniał mnie raczej odstręczał i to, że będę przedmiotem ob...
1:46:36 – MR – [Obiektem obserwacji
1:46:37 – MB – Tak, obiektem niż to, że że że to jest jakieś wydarzenie religijne, raczej >gdyby< to się odbywało tak po cichutku, to to prędzej, a ja po prostu nie lubiłam być wystawiana tak na na widok publiczny. I:: (5.0) i właśnie na... że... wspominam bardzo fajnie taki , >taki czas<, takie zdarzenia, takie zdarzenia:, że ((śmiech)) dla mnie fantastycznym wydarzeniem był 1 maja. (3.3) To polegało na tym, że najpierw szły szkoły, potem zakłady pracy
1:47:25 – MR – [I trzeba było przejść
1:47:26 – MB – I trzeba było przejść ((śmiech)) obowiązkowo, o, i to był obowiązek. Musiał każdy być, pokazać się, za to odpowiadali właśnie zwierzchnicy, czyli szkoła, musiała być cała klasa. I każdy się ociągał, a ja z wielką radością chodziłam. A to z prostego... z prostego powodu. Szkoły szły najpierw. Szły w Bydgoszczy najpierw pod Klarysek (klasztor), czyli od początku to była aleja 1 Maja, od początku, od Klarysek do do Chodkiewicza, a tam akurat Chodkiewicza to akurat był mój dom rodzinny, przy nie Chodkiewicza, tylko przy Chocimskiej, i tam się pochód rozwiązywał. I ja po prostu mogłam pójść do , do do do do dziadka, bo oni tam byli, więc no (naprawdę) to była niesamowita radość. Ale większą radością było to, że ja z tego Chodkiewicza do Klarysek z powrotem (1.1) i tak mniej więcej w okolicach jednej trzeciej szły potem KaZeteŁy, czyli Zakłady Kolejowe, gdzie pracowała moja ciotka i:: >tata<. >Nie, nie<, ciotka-babcia. Czyli ja z ciotką- babcią szłam z powrotem do Chodkiewicza, potem wracałam, łapałam mojego tatę, który szedł z Rowerami, bo bo (1.6) w Rowerach pracował, a potem w dyrekcji, z Rowerami sobie szłam, potem wracałam i jeszcze łapałam moją ciotkę, która szła na samym końcu, bo to były zakłady włókiennicze. Ja (sobie) wtedy >i-i zawsze< z pochodem, znaczy leciałam chodnikiem, a wracałam z pochodem >i właśnie< ta radość wyszukiwania w tym tłumie swoich bliskich
1:49:07 – MR – [Rodziny
1:49:08 – MB – I jeszcze ten taka ta , że teraz idą albo (ro... rowe..) tam albo te (Meryl... me... ry...) >nie, nie pamiętam< i-i kurczę ja wiedziałam, że tam jest ta moja ciotka, zaraz ją znajdę i pójdziemy razem i ona się ucieszy()
1:49:27 – MR – [Czyli ten wymiar ideologiczny ((śmiech)) tutaj nie grał żadnej roli.
1:49:30 – MB – ((Śmiech)) A potem jeszcze, a potem jeszcze... bo ja, bo z tą religią też tak było, że chodziłam do takiego kościoła, który nie m... nie miał religii takiej w dzień powszedni, tylko w niedzielę i w dodatku po południu=taka szkółka jakby. I jeszcze po tym pochodzie zdążyłam jeszcze pójść ((śmiech)) do kościoła, który też był niedaleko, także poszłam jeszcze do , tak że ten 1 maja to był niesamowity taki dzień, taki jakiś taki, wszystkich , wszystkich , >jeszcze< na koniec do tego do tego kościoła, gdzie pięknie śpiewano i-i jeszcze na tą lekcje religii, co co nie pisaliśmy w zeszycie, bo na przykład... no no tak po prostu było w tym, że nie było , że nie było takiej salki katechetycznej jak w szkole, tylko ksiądz nas uczył, i uczył nas no katechizmu oczywiście, ale opowiadał o różnych też pięknych rzeczach, a na końcu jeszcze, jak się, jak jak się z-zdarzyło ja i moja babcia wracała z chóru, bo moja babcia z ciotką śpiewały w chórze kościelnym i miały tam próby i w ogóle, to jeszcze się załapałam na próbę chóru, i no i to wszystko było takie słodkie i fajne. A-a na próbę chóru, to jeszcze chodziliśmy za tej najgłębszej, chociaż nie, ja już nie zdążyłam, no i co ty wrona, tutaj przyszłaś? I-i-i bo bo to był '56 rok, to nie, to ja byłam za mała na na cokolwiek, ale to było tak zawsze, cały czas. I-i jak byłam mała to też tak samo na 10 do kościoła chodziłam, jeszcze właśnie u babci wtedy mieszkałam właśnie na Chocimskiej, gdzie te wszystkie , te wszyscy , partyjni, niepartyjni, na tą summę niedzielną szli i (2.7) ()
1:51:22 – MR – [A czy z dziećmi były jakieś takie rozmowy
1:51:24 – MB – [Nie:::
1:51:24 – MR – Polegające na konfrontacjach do tego, co w domu, i tego, co w szkole ()
1:51:28 – MB – [Nie, nie, to nas zupełnie nie obchodziło.
1:51:30– MR – Jasne.
1:51:31 – MB – Takie dyskusje, takie dyskusje to ja dopiero w technikum miałam
1:51:35 – MR – [W technikum.
1:51:36 – MB – Czyli po '70 roku
1:51:37 – MR – [Jasne.
1:51:37 – MB – Po '70 roku, bo ja technikum skończyłam w '75 roku, czyli to dopiero szkoła średnia. I wtedy dyskusje były. I wtedy były takie dyskusje typu: no:: skakanie do oczu, prawda. Ale myśmy mieli wtedy już zupełnie inną świadomość, byliśmy prawie dorośli
1:51:59 – MR – [Jasne.
1:52:01 – MB – I to też powiem, że w pierwszych klasach, bo jak ja byłam w Bydgoszczy, czyli pierwsza i druga klasa technikum
1:52:08 – MR – [Bo w technikum już pani była w Warszawie, dobrze (dobrze)
1:52:10 – MB – [Ale nie. Pierwszy, drugi rok jeszcze byłam w Bydgoszczy
1:52:12 – MR – [A, jasne.
1:52:13 – MB – Dopiero jak tu do Warszawy przyjechałam, to wtedy zobaczyłam, ż... ale to już wtedy byłam w trzeciej klasie, w trzeciej? Nie, °jeszcze trzecia była w Bydgoszczy°. Czwarta i piąta klasa, to dopiero w Bydgoszcz... w-w w Warszawie zobaczyłam, że młodzież rozmawia na tematy polityczne. Bo póki byliśmy w Bydgoszczy, to w ogóle nie było: a jeszcze jeszcze w dodatku chodziłam do Technikum im. XXV-lecia Wojska Polskiego, to w ogóle tam to... z tym, że myśmy jako uczniowie nie odczuli tego wszystkiego, tylko to było tak jakby... tam było dopiero, że to zbudowała tą piękną , , ale nas to nie obchodziło. Nie było, nie było (3.1) nie było dyskryminacji uczniów, że że ktoś... i czyjś czyjś rodzice są partyjni czy nie. Możliwe, że moja szkoła, szczególnie technikum, było tak niskiej rangi... gdybym chodziła na przykład do najlepszego liceum w-w mieście. To może by coś tam. Ale technikum? Gdzie na w zasadzie na inżynierię szykowali ludzi. (1.9) Gdzie do nas po pierwszym... po pierwszej klasie mogli przyjść ludzie z zawodówki, bo to było tak, że jak się nie dostał, były strasznie ciężki egzaminy do do naszego technikum, więc jak ktoś się nie dostał, szedł do zawodówki i był wzorowym uczniem, to mógł aspirować, żeby żeby ten rok mu zaliczono i-i jakby awansował. By-byli tacy uczniowie. Ale na pewno nie po linii partyjnej. Na pewno nie po linii partyjnej, bo po linii partyjnej byli zupełnie w innych szkołach i nas naprawdę to nie dotyczyło. My nie rozmawialiśmy, my rozmawialiśmy o muzyce, o radiowęźle, nasz radiowęzeł puszczał zupełnie nieprawomyślne piosenki, czyli czyli to było , big , zachodnie zespoły, >rok< '70 do '75 to ja byłam w Bydgo... w tej >Warszawie<, ale przez trzy lata radiowęzeł prowadzony przez uczniów puszczał normalne przeboje z listy przebojów, i to niekoniecznie niekoniecznie tutaj radia tego, Trójki czy coś, myśmy jeżeli już, to grupowo słuchali Trójki, (2.9) jakby:: nie było to tematem naszych rozmów. My chodziliśmy... bo po prostu my mieliśmy tak ograniczone (3.1) do swoich spraw tematy rozmów, bo wtedy po prostu albo pomagaliśmy rodzicom w zdobyciu czegokolwiek, to znaczy no no musieliśmy... byliśmy bardziej zajęci sprawami takimi normalnymi, domowymi, że to tego nie ma, tamtego nie ma, tutaj trzeba iść w kolejkę, tutaj czegoś zabrakło i to trzeba latać po mieście. Także jakoś tak przyjmowaliśmy, że po prostu tak . Dopiero później może, (kiedy) przed '75 jak byłam tu w Warszawie, to zobaczyłam, że młodzież rozmawia na jakieś takie tematy polityczne, że się komentuje na przykład niektóre niektóre kabarety, czyli to, co teraz jest taka taką normalną rzeczą, że dyskutuje się o kabaretach, poza tą (była) telewizja, co prawda było: ograniczona, ale były i filmy zachodnie już, i więcej ludzi wyjeżdżało na Zachód. Można było gdzieś wyjechać do:: do cioci, do wujka, ja też byłam u wujka właśnie tego od pocztówek w Londynie. Tam też ktoś powiedział: „No ale wy w takim kraju żyjecie (no ale) jak nam się żyje?”. „Normalnie się żyje”. „Ale to wam nie przeszkadza, że tak cukru nie ma, a byście chcieli, albo że że że nagle nagle jest ryż zamiast...” a ja mówię: „No jak nie ma ryżu, to bierzemy makaron”. No i to wtedy było takim zdziwieniem, że „Ale to wam... ale: to to wy się nie buntujecie, że macie ryż zamiast makaronu?”. A ja się zdziwiłam, że można się buntować. Nie ma ryżu, to jest makaron, Jezu, Maria no.
1:56:52 – MR – Pani jak pani wspomina nauczycieli? Kogoś szczególnie (1.3) dobrze ()?
1:56:57 – MB – ((westchnięcie)) Na pewno byliśmy zakochani wszyscy w naszej w naszej polonistce z czwartej klasy. Ona miała, ona mia... zawsze była wy... , miała takie , takie takie jak lalka
1:57:12 – MR – [Była ładna?
1:57:13 – MB – , ale w ogóle te włosy i w ogóle była taka... takim, ale uległa wypadkowi jakiemuś samochodowemu chyba i-i nie było jej w szkole i >myśmy< się dowiedzieli, że ma wypadek i wtedy zdobyła naszą sympatię. Czyli fakt, że że że jej się coś stało wzbudził naszą sympatię, poczuliśmy taką stratę. W momencie, kiedy przyszła do szkoły z powrotem tak około czwartej klasy, nadal miała tą sympatię, chociaż tak już nam tak za bardzo () tyle lekcji nie było, co wtedy, kiedy... bo mi... był w pierwszych dwóch latach chyba była jedna i ta sama nauczycielka. Potem razem z przedmiotami dochodzili i też był utrzymany w miarę możliwości, żeby żeby ta nauczycielka się nie zmieniała i właśnie mieliśmy długo tą nauczycielkę z pierwszej klasy, ale właśnie ona uległa
1:58:18 – MR – [Tak.
1:58:18 – MB – [Wypadkowi, przyszła druga. (1.2) Różne były nauczycielki. Były srogie, takie „Nie podchodź bez kija, bo ci ”, a to było zawsze przecież. Nie b... ulubiona nauczycielka... to znaczy nauczyciele moi to byli tylko o-od polskiego, bo zawsze mnie wyróżniali, bo ja zawsze się starałam i w tym polskim byłam zawsze zawsze jakby tak wyróżniająca się. (2.3) No i:: ci, którzy nas zachecali do do właśnie do tej nauki, no właśnie żeby czytać tą encyklopedię, żeby korzystać z encyklopedii, że nau... nie... czytając... ta encyklopedia nie tylko tak sobie leżała, bo leżała, ale kazali nam coś znaleźć. A to była właśnie ta ta piękna, ta z tymi blond włosami. Pamiętam też naszą wychowawczynię z czwartej , nawet pamiętam z imienia i nazwiska, ona była i oprócz wy-wychowawczyni miała z nami . A pamiętam ją dlatego ponieważ ona była plastyczką:: może, a przynajmniej po studiach plastycznych i nam kazała, jak powiem „kazała”, bo tak jak-jako dziecko >mówiła<, kazała nam () malować rzeczy, do których my nie byliśmy przyzwyczajeni. >Czyli< jakieś (1.0) wygibasy jakieś takie. Ja tego nie bardzo rozumiałam, mimo że doskonale oczywiście rysowałam, doskonale dobierałam kolory, ale ja byłam doskonałą kopistką, czyli jak zobaczyłam, miałam wzór, to pięknie jak uczniowie Rembrandta skopiowałam, no i klękajcie narody. Mój dziadek był malarzem amatorem, a malarzem pokojowym z zawodu i-i jak byłam mała, to on się ze mną nie tyle bawił, bo to nie była zabawa, dorośli kiedyś inaczej się bawili z dziećmi. Czyli dosta... dostępowałam zaszczytu oglądania jego narzędzi pracy twórczej, czyli i zarówno wałka malarskiego takiego do szlaczków na ścianie, ale zarówno tych tych (pa...) pędzelków, które on używał do malarstwa takiego... no takiego... no też nie komercyjnego, takiego no dla siebie, >dla przyjemności< >a w ogóle< to dziadek właśnie z tych plastycznych zdolności miał tą fuchę w , że troszeczkę te te te te malowidła kościelne. Co prawda nie tak jak tamta, które przemalowała ((śmiech)) to dzieło, ale właśnie tak podmalowywał troszeczkę albo coś tam namalował >albo< doskonale złocenia kładł. I ja właśnie widziałam, jak dziadek złoci różne rzeczy, >ja widziałam< te płatki złota i sposób nakładania i ja mogłam popatrzyć. Czasami nawet dotknąć troszeczkę. Czasami dziadek mi coś namalował. Czasami dziadek mi powiedział jak to się maluje. Ale to wszystko było właśnie takie (typu)
2:01:41 – MR – [Raczej zapraszanie do
2:01:41 – MB – [(uczeń) Rembrandta
2:01:42 – MR – [Czynności dorosłych, prawda?
2:01:44 – MB – Tak. Tak, tak. I-i z dziećmi się nie bawiło tak, jak teraz się bawi, tylko to było uczestnictwo w pracach dorosłych, czyli moja... ja uczestniczyłam w praniu, w , w robieniu już od malutkiego. Ale to to wychodzi poza okres szkolny, więc nie wiem, czy to jest... ale jak jak tylko pamiętam, dziecko było, dziecko było wszędzie tam, gdzie jest praca w domu. Czyli , robiło zakupy jako taki pomocnik. I-i w zasadzie:: >jako taki< pomocnik czeladnika, już nawet nie czeladnik. Czeladnik to potem, jak już byłam większa, typu właśnie czwarta, piąta, szósta klasa szkoły podstawowej, czyli już jak człowiek nabrał takiej , , wysokości, to wtedy mógł robić... no zakupy się wtedy od małego robiło, ale pranie samemu się robiło: na na zlecenie, czyli „Wypierz”. U-ugotować, się gotowało, „Ugotuj”, co tam jeszcze, „Posprzątaj”. Nie pomagało się, tylko się robiło
2:03:00 – MR – [To było zadanie
2:03:01 – MB – Tak. A po zakupy co prawda to już się od małego kajtka, tylko jak się potrafiło pieniądze liczyć, to już się to już się szło po , wtedy na kartce matka pisała::, wiadomo jaka cena, matka... każda matka potrafiła podliczyć, a w sklepie jak było pół kilo mięsa, to dali pół kilo mięsa, mniej albo więcej, ale to policzyli za pół kilo, pani takim ołówkiem na tym papierze do pakowania, takim szarym pakowym tutaj to wszystko napisała, policzyła, nawet... nie wiem jak te panie sklepowe to robiły, ale podliczyła ten słupek, wydała resztę, matka sprawdziła, bo oczywiście się to, co pani na na papierze napisała. W mięsnym to na przykład to było tak – taki papierek, który jest pakowy, taki szary, prawda (1.2) bo to były czasy, kiedy jeszcze było tego mięsa, z tym, że się stało w kolejce, prawda, ale ale było. Więc mówiło się, co trzeba, pani brała (si) toporem odrąbała, położyła na ten papier, na wagę, popatrzyła, napisała, co jeszcze w ten papier i potem tak tak się zawijało, a ten kawałek, gdzie ten słupek podliczała, to to podsumowała i tyle pieniędzy się jej dawało. No i tyle. I jak dziecko przychodziło do domu z zakupami, no to matka odwijała, patrzyła, zgadza się. Sklepowe miały takie... nie wiem czy to też jest ciekawe. , takie doświadczone, w takich sklepach, takich normalnych, gdzie było wszystko wtedy, miały (1.7) były takie cwane, że potrafiły dziecku, które robi zakupy, wydać w cukierkach albo w lizakach. Dziecko się cieszyło, ale te panie nie zastanawiały się, co co to dziecko miało w domu. Bo ja miałam na na przykład taką sytuację:, że wciśnięto mi cukierki, a ja potem miałam lanie. I następnym razem nie mogłam odmówić, że ja nie pójdę, a ja nie wiedziałam, jak tej pani sklepowej powiedzieć, żeby mi wydała reszty >albo< wydawano resztę w-w-w w pudełkach zapałek. Czyli jak 50 groszy było reszty, to pani mi dawała pudełko zapałek i koniec i nie wydawała 50 groszy >tylko albo< dawała tam cukierków, lizaków za te 50 groszy albo pudełko zapałek. A teraz dziecko ma się wyliczyć, bo matka ma skalkulowane tyle i tyle i koniec. (1.6) No i... no ile może skóra znieść (1.5) a wtedy no takie rzeczy jak bicie dzieci to było
2:05:41 – MM - [()
2:05:41 – MB – To nie było katow... A tak, a tak, a tak, a ()
2:05:45 – MR – [A pamięta pani taki jakiś system
2:05:47 – MB – [Oczywiście
2:05:47 – MR – [Kar
2:05:50 – MB – (Sama dostałam) więc tak. W szkole dostawało się (2.1) za rożne rzeczy. Właśnie za te buty , za , nie pamiętam, za co ja dostałam po łapach wtedy.
2:06:08 – MR lub MM – (Ale linijką?)
2:06:08 – MB – Nie, nie linijką, piórnikiem tym drewnianym. To było, to było bolesne. (1.4) I ja sobie tak pomyślałam: „Dlaczego nie wzięła tego mojego skórkowego, by mniej bolało?”. A ona, a-a ta nauczycielka, >ta co miała wypadek<, wzięła z biurka i mi po łapach tym drewnianym. A ja mia... a-a-a no mogła tym moim skórkowym. Dostawało się... można było być przełożonym przez krzesło i się wtedy dostawało:::: linijką albo takim wskaźnikiem. Wie... pamiętam, że raz nauczycielka złamała na czyimś tyłku właśnie taki wskaźnik. Nie wiem, czy ktoś wspominał, to były takie do mapy. One były jasne, , na końcu miały czerwony... pomalowane na czerwono, z drugiej strony miały te, nie wiem, tak żeby trzymał nauczyciel. I to było do wskazywania czegoś tam. Każdy nauczyciel takie coś miał. No i właśnie takim tym dostał kolega, >nie pamiętam<, za rozrabianie, za rozrabianie, bo to (jes) były takie urwisy. , pchały... tak szturchały się na lekcjach. To było z tyłu więc tego ja tak nie bardzo pamiętam, bo ja oczywiście w pierwszej ławce z rel... zawsze paluszki do góry, ale coś za takie no za niesubordynację, ale za za buty niewyczyszczone też dostałam po łapach, prawda. I to było tak, i łubudu () linijką drewnianą, bo wtedy były linijki . (1.4) Były... było ciągnięcie za uszy, to było , ale to przeważnie dla chłopców. Dziew dziewczyny to się pociągało za warkocze, bo przeważnie wszystkie dziewczynki nosiły za... warkocze, no i klęczenie na grochu. To to za przeszkadzanie
2:08:12 – MR – [W kącie?
2:08:13 – MB – W kącie, tak, tyłem do klasy, na poduszeczce z grochu i sie... i klęczał taki bidny i >chyba nawet ten mój Grzegorz< taki pilny też chyba raz za coś tam biedaczysko musiał klęczeć, ale on znosił to z pokorą i nie miał do nikogo pretensji. Zresztą żadne z dzieci nie miało do nikogo pretensji, że karę cielesną dostało. To było takie . . W domu się dostawało to po prostu tak , . Mniejsze dzieci to miały tak przez tyłek
2:08:46 – MR – [Tak.
2:08:46 – MB – Czyli przytrzymanie w tyłek. >Ale to< mniejsze dzieci. Większe dzieci dostawały w łeb, ręką, szmatą, czym się sięgnęło. Gaze gazetą to już dziadkowie raczej gazetą. Ale od rodziców to... >albo pas::<, no właśnie takie wyjście poza obręb to groziło dziesięć na goliznę, no to kto by się tam (). Ale to mogło być tak inne rzeczy no, coś w , czasami , też też... tak samo jak dzisiaj też rodzice leczyli swoje frustracje na skórze swoich dzieci, także czasy się nie zmieniły, zmieniło się .