Grochów

Wywiad

Opis

Rozmówca był bardzo zaangażowany i chętnie zgodził się na wywiad. Poznałam go 10 grudnia, kiedy przyszedł do Temperatury mówiąc „chciałbym kupić termometr do domu” (później okazało się, że to był żart). Był w Temperaturze pierwszy raz, powiedział że o niej czytał i lubi małe kawiarnie. Umówiliśmy się na wywiad następnego dnia w tym samym miejscu. Przyjechał samochodem z Falenicy. Po spotkaniu odwiózł mnie swoim samochodem na inne spotkanie. Opowiadał, że jest po socjologii. Przyniósł i wypożyczył mi 5 fotografii. Miał ze sobą album ze zdjęciami przedstawiającymi budujące się domu w różnych dzielnicach (na Targówku, Tarchominie, Woli i Pradze). Powiedział, że robi je na pamiątkę. Zaoferował, że może namówić też na wywiad swoich znajomych. Bardzo podobał mu się pomysł zbierania historii mówionych Grochowa i strasznie chciał nam pomóc. W trakcie wywiadu bardzo często powtarzał „no i co tam jeszcze…”.


00:30 – 02:00


„Na Grochowie mieszkam od ’86 roku. Przeprowadziłem się z rodzicami z Ursynowa”. „Pierwsze rzeczy co sięgam pamięcią są z Grochowa”. Rodzina sprowadziła się do babci na Szaserów, os. Młodych. Mieszkali tam do ’96 roku. „W miarę szczęśliwie tam żyliśmy. Tam chodziłem do szkoły. Później się przeprowadziliśmy na Sulejkowską” (S35). „Ja tam mieszkałem do 2003/4 roku, moi rodzice do dzisiaj tam mieszkają”. „Na początku lat ’90 tutaj nic nie powstawało raczej”.


przeprowadzka z Ursynowa na Grochów





02:00 – 03:00


„Gdzieś dopiero po roku telefon udało się założyć, trzeba tam było gdzieś chodzić, jakieś kawki dawać paniom w komunikacji”. Wagary, telefon do wychowawczyni przez przypadek.


życie bez telefonów, wagary





03:00 – 06:00


Rodzice chcą sprzedać dom, ale to trudne. Skomplikowana sytuacja. „Ja ostatecznie teraz mieszkam na Wawrze”. „Ja może zacznę od tego chronologicznie jak pamiętam. Jak z mamą chodziliśmy na zakupy, to albo pod Uniwersam albo tutaj. Wolałem chodzić tutaj, bo podjeżdżaliśmy tramwajem na przystanki, a tam szliśmy na piechotę, więc mi się za bardzo tam nie chciało”. „Pamiętam, jak tu jeszcze był targ jak to kiedyś”. „Pan przywoził ziemniaki na wozie, kilka takich wozów stało z końmi, to była końcówka lat ‘80”. Wspomnienie o mamie, która pojechała w podróż do Turcji. Sprzedaż ubrań na rogu. „Pamiętam, że przychodziłem z mamą, rozkładaliśmy taką folię i sprzedawaliśmy ubrania”. „Teraz mam pełno ubrań po dzieciach i nie mam komu dać nawet”. „To były takie czasy, że się sprzedawało, i to nie było jakieś obciachowe, tylko normalne”.


sprzedaż domu, chodzenie w dzieciństwie na zakupy z mamą, pchli targ





06:00 – 08:00


„Moja pierwsza praca w 2003 roku to była w agencji nieruchomości, co się nazywała Anin. To było trochę mylące, gdyż mieściła się na placu Szembeka. Mieliśmy widoki z biura na kościół, na ten plac”. „Był taki chodnik rachityczny, który prowadził do kościoła, a po lewej krzaki”.


praca, agencja nieruchomości, otoczenie kościoła





08:00 – 08:30


„Najpierw powstała, myślę że to było 15 lat temu, ta część od ulicy Komorskiej”. „Drugą cześć doszyto jakieś 2 lata temu”. Cały budynek opanował sklep meblarski, który jest do dzisiaj. „Były jakieś panie z rajstopami, biuro podróży…”. „Teraz już w 90% ich nie ma. Po prostu nie było klientów”. 2 lata temu aferka, właściciel CH chciał bazaru w niedzielę, bunt. „Jakby był jakiś supermarket, to by przyciągnął”. Mama pracuje w sklepie z butami – „Jak ktoś idzie kupić jakąś marchewkę, to jeszcze zajrzy. Ale to tylko na dole, na górze jest pusto”. „Jest bilard bardzo popularny.


budynek na bazarze, meble, pustki weekendowe, brak supermarketów





08:30 – 13:40


Antykwariat, książka o masonerii za 20 zł – „mam ją do dzisiaj, tam był duży wybór, do dzisiaj tę książkę mam”. Rząd pawilonów. Blaszaki.


antykwariat





13:40 – 16:00


Gdecka: „tam był od zawsze, od dawien dawna sklep alkoholowy. Budynek dalej chyba przedszkole było”. Bar sportowy. „Sklep był zawsze, odkąd ja pamiętam, musiał być”. [Przy głównym wejściu] „było zagłębie budek z papierosami. Tam można było wszystko kupić”. Obok fotograf, antresola w starym stylu, teraz kwiaciarnia.


Alkohole 24, papierosy, fotograf





16:00 – 19:50


Na rogu Zamienieckiej i Pustelnickiej: sklep z kasetami magnetofonowymi – „gdzieś na przełomie wieku się zamknął”.


kasety magnetofonowe





19:50 – 20:00


„Generalnie plac Szembeka cieszył się złą sławą. Taką, że lepiej się nie zapuszczać, bo można dostać w łep”. „Od kilkunastu lat można sobie spokojnie przejść”. „W latach powiedzmy ’90 pojawiła się heroina, stała się bardzo popularna i też sporo napadów tu w okolicach to było, jak ludzie młodzi tacy na głodzie wyruszali na jakieś łowy”, „tu dilerzy stali, no jakoś to było widać”. „Po paru latach śmiercią naturalną wymarło i się skończyło to”. Wszechobecność monitoringu – „odstrasza trochę, no, przynajmniej mnie”. Basen, sekcja koszykówki, zaprowadzanie dzieci, strach rodziców.


zła sława, heroina, piwiarnia pod kościołem





20:30 – 25 :55


„[mama, praca na poczcie na placu]: wzięła mnie kiedyś przed świętami, bo tam było dużo… no tam się bawiłem, niewiele pomogłem… segregować trzeba było pocztówki”. Ślub rodziców w kościele. Zabieranie tam dzieci przez babcię. Dzieci nie chodzą do kościoła, opowiadają: „babcia włożyła rękę do wody i zaczęła się jakoś dziwnie macać”. „Jak babcia moja zmarła i ojciec chciał tam mszę zamówić w 2003 roku, to powiedział, że więcej tam nie pójdzie. Strasznie jakieś nieprzyjemne miał przejścia, tam chyba dużo kasy chcieli”.


poczta, kościół





25:55 – 28:00


„Tam co Lidl jest teraz było boisko”. Dużo ławek, „amatorów trunków”.


Lidl, boisko





28:00 – 30:44


„Jak się sprowadziliśmy, to się dziwiliśmy, że o 6, 5 rano tam kogut piał. A do dzisiaj tam ktoś ma jeszcze koguta”. „Sulejkowską ruchu nie było praktycznie”. Teraz parkują klienci sklepów. Kolega mieszka na Mlądzkiej i nienawidzi Lidla „bojkotuje do dzisiaj. On jeszcze pamięta, jak tam było jakieś pole i rolnik tam siał, nie może tego zaakceptować”.


kogut, mniej aut, pole w miejscu Lidla





30:44 – 35:00


„Ja wolę takie stare rudery, niż jak mają jakieś plomby wstawiać. Podoba mi się tak jak jest”. „Grochów się jeszcze jakoś broni, ta część”.


sentyment do starości, rudery





35:00 – 37:00


Kupowanie miodu. „Oni tam są dosyć nieufni, nie”. „Ja tam dwa razy w miesiącu przychodziłem (…). Dopiero po roku jakoś tam się zaczęli odpowiadając dzień dobry mi patrzeć w oczy”. „Jestem tam jak takie ciało obce”. Tam nie jeden sprzedaje jakieś tam skręcane papierosy bez akcyzy. „Kilka lat temu pojawiły się takie punkty, gdzie sam możesz sobie papierosa skręcić. Była taka maszyna, że wybierałeś sobie tytoń. Tylko że to trzeba było kupić 20 czy 10 takich papierosów. Ale to się okazało, że jest nielegalne i się pozamykało wszystko. Taki punkt był w sklepie 2 lata temu”.


miód, papierosy





41:55 – 43:00


„Kiedyś to też nie było tych przystanków tutaj. Jak ktoś jechał na plac Szembeka, to zawsze jechało 123 całe pełne starszych pań i panów, zatrzymywał się tu [plac] i szedł cały tabun”. „Był też taki autobus 404, to był jedyny autobus w Warszawie, który jechał z pętli na Łukowskiej (…) i nie miał w ogóle pętli w centrum, tylko był zawsze pusty, bo nie trzymał się rozkładu”.


Brak przystanków przy bazarze, autobus 404





43:00 – 44:00


Historia o chodzeniu do zajezdni pociągów i zbieraniu zagranicznych puszek po piwie: „Ponieważ była bocznica i tam pociągi z Niemiec czy innych krajów zachodu przyjeżdżały, to te panie co sprzątały może celowo wyrzucały puszki po piwie przez okno, znaczy jak sprzątały, bo to może wiedziały że tu ktoś zbiera. Koledzy chodzi i zbierali, a mi rodzice nie pozwolili i zabraniali zbierać, że to są śmiecie. Kolorowe były, nie, a u nas nie było nic kolorowego, i kolorowe napisy niepolskie to było łał. Ustawiało się na tych meblościankach takie”. Kocie łby na Grochowskiej do lat 70. (pamięta ojciec). Tam gdzie Lidl: szklarnie, pan Zajdel (?)


kocie łby na Chłopickiego, puszki na zajezdni




bursa escort bursa escort bursa escort bursa escort bursa escort bursa escort bursa escort alanya escort antalya escort eskişehir escort mersin escort alanya escort